Czarodzieje










- No, panowie! Siadać rzędem! Pora rozpocząć zabawę! - Syriusz klasnął w dłonie. - Rogasiu, gotowy na dawkę prawdy? 
  - A dlaczego mam być nie gotowy? Przecież to oczywiste, że jestem uroczy, zabawny, świetny w... eee... w Quidditchu. Wszystkie kobiety wodzą za mną wzrokiem...
  - … pomijając wybrankę twojego serca – Peter parsknął śmiechem.
  - Wcale nie jesteś lepszy Glizdogonie! Mizerny, pospolity...
  - … średni z zaklęć, ale trzeba przyznać, że zabawny.
  - Pomocny i przyjacielski – Remus uśmiechnął się lekko. 
  - No, Lunio, a ty? Kujon, Prefekt... te dwa słowa mówią wszystko za siebie!
  - Odpowiedzialny i twardo stąpający po ziemi, wciąż walczący ze swoim futerkowym problemem! - Łapa i Rogacz wybuchnęli śmiechem.
  - A wielki pan Łapa? - Rogacz zamyślił się
  - Nad czym ty się zastanawiasz? - zdziwił się Syriusz. - Przecież wiadomo, że jestem przystojny, pociągający, seksowny, ładny, śliczny, piękny, uwodzicielski...
  -... i piekielnie skromny – westchnął Remus.
- Zapomniałeś wspomnieć, Remusie, że ma bardzo szeroki zasób słów - zauważył Potter z powagą. 
Przez chwilę panowała pomiędzy nimi cisza, aż w końcu Lunatyk i Rogacz wybuchnęli niepohamowanym śmiechem. Syriusz spojrzał na obu z oburzeniem, po czym trzepnął ich przez głowę. 
  Raptownie drzwi od dormitorium otworzyły się z hukiem i do pomieszczenia wpadły dwie roześmiane dziewczyny. Rudowłosa Lily i jej przyjaciółka, Dorcas. Najwyraźniej jeszcze nie zobaczyły chłopaków, bo w dalszym ciągu z czegoś się naśmiewały. 
  - A oto i one! Zaczniemy może od Rudej? - Syriusz uniósł jedną brew, klaszcząc w dłonie. - Wredna wiewiórka, wiecznie zawzięta pani Prefekt, odpowiedzialna i trochę nazbyt wybuchowa...
Dziewczyny przestały się śmiać i ze zdziwieniem spojrzały na chłopaków. 
  -... niedostępna i śliczna – James westchnął, z rozmarzeniem się w nią wpatrując. – Łamiąca męskie serca. 
  - Nie rozczulaj się tak, Rogasiu. Dorcas wcale nie jest lepsza! Seksowna, zabawna, porywcza, o nieziemskiej urodzie...
  - … miła, urocza i w ogóle wszystkie synonimy słowa piękna. 
  - Darujcie sobie, ja to bym was potrafiła opisać dwoma słowami, wiecie? - Lily uniosła brwi patrząc na Syriusza i Jamesa, których miny wyrażały spore zdziwienie. - AROGANCKIE MATOŁY.
  - Och, Lily, miłości moja! Serce me pęka, gdy słyszę te słowa z twych ust. Błagam cię, powiedz, że tak nie sądzisz, bo jeśli nie, winna będziesz mej śmierci. A wiedz, że umrę z braku miłości! - James upadł na kolana z ręką na sercu.
- Potter... - zaczęła groźnie rudowłosa, lecz przerwał jej dziwny dźwięk, który wydobywał się z ust pochylającego się Syriusza.
- Black, jesteś obrzydliwy! - zawołała Dorcas. - Coś ty sobie myślał?
- Szczerze - zaczął, przybierając niewinny uśmiech - to przypomniało mi się dzisiejsze śniadanie - zrobił krótką pauzę - składające się z Jamesa SKARPETEK! - krzyknął, gwałtownie wstając. 
- Mówiłem ci, żebyś nie przerabiał zdjęcia Lily - burknął James, wciąż klęcząc. 
Panna Evans spojrzała na obydwu ze zdezorientowaniem. W końcu jednak przyłożyła sobie dłoń do czoła i wybałuszyła oczy.
- Nakarmiłeś go swoimi skarpetkami? - spytała z niedowierzaniem. - Albo nie odpowiadaj - dodała szybko.
- To jest... fuuj! - Dorcas podniosła dłonie do góry jakby chciała się przed czymś obronić. - Jak zawsze bym bardzo ładnie skomentowała wasze zachowanie, jednak teraz... po prostu zabrakło mi słów - odparła, załamując ręce. - Chodź, Lily.
- Idiotyzm się szerzy - dodała Evans, wywracając oczami.
Kiedy drzwi za nimi trzasnęły, cała trójka spojrzała na uśmiechniętego od ucha do ucha Jamesa. 
- Rogaczu, ona właśnie powiedziała, że jesteśmy idiotami, a ty się cieszysz? - spytał Remus, rzucając porozumiewawcze spojrzenie Łapie.
- Ona do mnie mrugnęła - wymamrotał okularnik, wciąż wpatrując się w drzwi.
- Pewno coś jej wpadło do oka - powiedział obojętnie Black, rozwalając się na krześle.
- Wiem, że coś jej wpadło do oka. Nie można przynajmniej pomarzyć?
- Pamiętasz naszą wczorajszą rozmowę, Lunio? - zagadnął Syriusz, nie spuszczając wzroku z rozanielonego szukającego.
- No - odparł lakonicznie zapytany.
- Zmieniam zdanie. Jemu już nic nie pomoże.  



2 komentarze: